Nigdy nie zwracałem uwagi na to, że choć Gabriel mówi do Zachariasza: „Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna”, to nie oznacza to, że Zachariasz prosił o to właśnie podczas tej posługi w Świątyni! Skoro Zachariasz przeraził się na widok Archanioła, skoro nie uwierzył w zapewnienia Gabriela, to jest to niejako dowód, że Zachariasz nie spodziewał się spotkania Archanioła i spełnienia jego prośby. Co więcej – Zachariasz w ogóle NICZEGO się nie spodziewał, bo tak on, jak i jego żona, byli już starzy. Zachariasz dawno przestał prosić o potomka, bo zorientował się, że Sara jest niepłodna, nie ma szans na to, by mogła urodzić, tym bardziej, że już przekwitła. Można założyć, że ostatnią prośbę o potomka Zachariasz zaniósł na modlitwie wiele lat wcześniej i uznał, że Bóg go nie wysłuchał. Pomyśl! Kiedyś prosiłeś o coś Boga i tego nie otrzymałeś. Uznałeś więc, że sprawa skończona, nic się nie zmieni, nic się nie wydarzy, Bóg nie wysłuchał Twojej modlitwy. A jednak, może za kilka lat, Bóg spełni Twoją prośbę. Będziesz się tego spodziewał, skoro uznałeś, że już nie ma nadziei? Nie, nie będziesz się tego spodziewał. Ale to nie znaczy, że Bóg nie usłyszał twojej prośby i że jej nie spełni. Zrobi to jednak w odpowiednim, najlepszym czasie. Tak, jak dał dziecko niepłodnej żonie Manoacha i jak sprawił, że stara i niepłodna Elżbieta urodziła syna, tak też może sprawić, że twoja prośba zostanie spełniona. I tak, jak Bóg wejrzał łaskawie na Elżbietę i zdjął z niej hańbę, tak też spogląda na nas i zdejmie hańbę ze mnie i z ciebie, sprawi, że to, czego się wstydzimy, przestanie mieć już jakąkolwiek moc nad naszym życiem. Pan wyrwie nas z rąk niegodziwców, On stanie się dla nas schronieniem i opoką, na której możemy się oprzeć i być pewnymi, że wszystko będzie dobrze. Bo Pan jest naszym opiekunem od zawsze, od łona matki, poprzez naszą młodość, aż do końca. Ten, którego przyjście jest #oJedenDzieńBliżej nie zawodzi, dlatego warto mieć w Nim nadzieję i Jemu ufać. Nie zawsze otrzymamy wszystko, o co prosimy, dokładnie w dniu zaniesienia prośby. Ale przyjdzie czas, kiedy Pan spełni nasze modlitwy. Po prostu przyjdzie taki dzień i będziemy tak zaskoczeni, że aż nie znajdziemy odpowiednich słów i zamilkniemy – trochę tak, jak zamilknął Zachariasz. Można powiedzieć kolokwialnie: „zatka nas”, gdy Pan spełni naszą prośbę, o której już nawet nie myślimy.
Archiwum kategorii: Biblijnie
#oJedenDzieńBliżej – 20. Emmanuel
Bóg chciał być ze swoim ludem. Chciał być pośród swojego ludu. Emmanuel – Bóg z nami – nie na niby, nie przenośnie, nie teoretycznie, nie nawet tylko duchowo lub poprzez natchnienie, ale prawdziwie i do końca. Być pośród nas. Być z nami. Nie po to, żeby cokolwiek nam udowadniać. Nawet nie z powodu naszych pragnień spotkania z Nim. Nie. Chciał być pośród nas, by zbawić nas od naszych grzechów, zgodnie z zapowiedzią proroka Jeremiasza: „w Jego dniach Juda dostąpi zbawienia, a Izrael będzie mieszkał bezpiecznie”. Syn Boży, Lew Judy, Emmanuel, miał przyjść żeby nas zbawić, uwolnić od brzemienia nędzy grzechu, spłacić dług winy, odkupić z niewoli, w którą popadliśmy na skutek naszych decyzji. Pragnieniem Boga było zmiłowanie się nad naszą biedą i ubóstwem, ocalenie nas od śmierci na wieki. I wiecie co? On to zrobił. To się już dokonało trzydzieści trzy lata po tym, jak Maryja stała się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Trzydzieści trzy lata po tym, jak Anioł wytłumaczył Józefowi, że to co się dzieje, jest w pełni zamierzone przez Boga. Może jeszcze w moim i twoim życiu nie wszystko jest tak pięknie, ale jednego możemy być pewni – Jezus jest przy nas, jest obecny w naszym życiu i dokona tego, co ma dokonać. Jego przyjście jest #oJedenDzieńBliżej. O tyle też przybliża się dzień, kiedy będziemy mogli powiedzieć: „uwolniłeś mnie od brzemienia grzechu, spłaciłeś mój dług, uczyniłeś mnie wolnym – Ty, Panie”. On już tego dokonuje. Nawet w tej chwili, kiedy ja piszę te słowa, a ty je czytasz. Bo Pan czyni cuda, a Jego chwała wypełni w końcu moje i twoje życie.
Jr 23, 5-8; Ps 72; Mt 1, 18-24
#oJedenDzieńBliżej – 19. Rodowód
Uwielbiam genealogię spisaną przez Mateusza. Jest ona pełna znaczeń ukrytych w tym ciągu słów. Za każdym razem, gdy w naszym tłumaczeniu pada stwierdzenie: „był ojcem”, greka stosuje słowo: „zrodził”. I tak Abraham zrodził Izaaka, Izaak zrodził Jakuba… Nawet, gdy pada imię matki, to zawsze w oryginalnym tekście ma to zupełnie inne znaczenie: „Booz zrodził Obeda, a matką była Rut” lub „Dawid zrodził Salomona, a matką była dawna żona Uriasza”. Mateusz konsekwentnie stosuje właśnie taki zapis – ojciec rodzi syna. I tak jest NIEMAL do końca. Bo gdybyśmy przeczytali dosłownie grecki zapis końca genealogii, zobaczylibyśmy tam coś takiego: „Jakub zrodził Józefa, męża Maryi, Z KTÓREJ NARODZIŁ SIĘ JEZUS, zwany Chrystusem”. Punkt kulminacyjny – Józef nie zradza Jezusa, czyni to Maryja. Jezus odziedzicza genealogię Józefa, bo prawnie jest on Jego opiekunem, ale nie on stoi za poczęciem Mesjasza. Jezus rodzi się z Maryi. Jako jedyny z całej genealogii Mateusza. To jedno. Druga sprawa to cudownie wkomponowane kobiety w tę genealogię. Mateusz zrywa z tradycją i zwyczajem żydowskim i podaje imiona czterech kobiet: Tamar, Rahab, Rut i Batszeby, (czyli „żony Uriasza”). Tamar zasłynęła jako uwodzicielka swojego teścia (Rdz 38, 13-26). Rahab była prostytutką kananejską ( Joz 2,1) Rut była Moabitką, a więc wywodziła się z ludu ościennego, wrogo ustosunkowanego do Izraelitów (Rt 1,4). Batszeba dała się zwieść Dawidowi, popełniając z nim cudzołóstwo, a po śmierci męża stała się żoną Dawida (2 Sm 11, 2-27). Ten wybór nie był przypadkowy. W ten sposób Matusz pokazuje, że Jezus nie odcina się od grzechów ludzi – ale ma je odkupić. Pojawienie się pogańskich kobiet też jest ważne! Mesjasz jest zbawicielem nie tylko Żydów, ale i pogan. Tu wszystko ma ogromne znaczenie. No i w końcu rzecz bardzo istotna – Dawid, król któremu Pan obiecał, że zrodzi z niego potomka, a jego panowanie nie będzie miało końca. To kontynuacja obietnicy wypływającej z błogosławieństwa danego Judzie przez Jakuba: „Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska zabrana spośród jego kolan, aż przyjdzie Ten, do którego ono należy i zdobędzie posłuch u narodów”. Jezus był obiecanym potomkiem, Lwem Judy, któremu nie jest obojętna nawet twoja historia. Jezus jest w naszej historii życia, jest w niej obecny! Skoro nie odciął się od grzechów swoich przodków, nie odetnie się też od twoich, ale skoczy do walki ze złem jak Lew i zwycięży! Będzie o ciebie walczył, bo walczy o każdego człowieka: czy to poganina, czy jawnogrzesznika – o każdego. Do końca. Może i dziś jeszcze jest trudno to dostrzec, może nic na to nie wskazuje. Jednak w końcu zapowiedziany i obiecany Mesjasz, którego ponowne przyjście jest znów #oJedenDzieńBliżej, pojawi się i wyrwie ciebie z twoich niewoli. Przyjdzie na pewno, tak samo, jak przyszedł wtedy, dwa tysiące lat temu, wypełniając obietnicę daną Narodowi Wybranemu.
#oJedenDzieńBliżej – 18. Wątpliwości
Wątpliwości mogą nami targać i to dość często. Nawet Jan Chrzciciel, który wskazał Chrystusa ludowi i który nazwał Go „Barankiem Bożym” wysłał swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?”. Czy naprawdę Jezus jest Bogiem? Czy On może dokonać przemiany mojego życia? Czy to On ma moc sprawić, by niebiosa wysączyły sprawiedliwość i by zbawienie zaowocowało w moim życiu? Pytania dotyczące Jezusa mogą być trudne i dość łatwo przychodzi nam zżymać się na Niego, bo nie czyni tego, czego my oczekujemy. Ale tylko On jest Panem, który ma moc udzielić nam zbawienia. Nie ma innego. Zaślepieni grzechem mogą przejrzeć. Chromi i przygnieceni własnymi winami mogą znów kroczyć drogą sprawiedliwości. Trędowaci z powodu odrzucenia mogą doświadczyć oczyszczenia i przyjęcia. Niesłyszący prawdy mogą ją usłyszeć. Umarli na skutek grzechów mogą znów stać się żywi. Ubodzy przed Bogiem mogą usłyszeć Dobrą Nowinę, że nie muszą się wstydzić swojego ubóstwa, bo jest Ktoś, dzięki komu mogą stanąć przed Panem, gdyż ich dług został spłacony. Klucz, który może pomóc nam w osiągnięciu tych wspaniałych rzeczy w naszym życiu, to błogosławione niewątpienie w Jezusa i przyjście do Niego, do jedynego Pana, którego powrót jest znów #oJedenDzieńBliżej. Tylko u Niego jest sprawiedliwość i moc zdolna przemienić moje i twoje życie. Tylko w Jezusie.
Iz 45, 6b-8.18.21b-25; Ps 85; Łk 7, 18b-23
#oJedenDzieńBliżej – 17. Zdrajcy i prostytutki
Co roku mam problem z tym słowem, bo jest we mnie pokusa, żeby ominąć drażliwe dwa słowa z Ewangelii. A one padają. I można próbować je oddać łagodniej, ale czy jest sens? Jezus mówi przecież wprost, że celnicy (zdrajcy) i nierządnice (prostytutki) wejdą do królestwa niebieskiego przed arcykapłanami i starszymi ludu (elita religijna). I wcale nie dlatego tak się stanie, bo oprócz złych rzeczy zrobili też coś dobrego i to dobro jakoś tam się kumuluje i ostatecznie przeważa. Nie. Oni po prostu uwierzyli Janowi Chrzcicielowi. Uwierzyli w to, co mówił – że przyjdzie Większy, że coś się zmieni, że można inaczej przeżyć swoje życie. Jest to powiedziane w kontekście przypowieści o dwóch synach, z których jeden powiedział, że zrobi to, o co był poproszony przez ojca, a tego nie zrobił, natomiast drugi stwierdził, że nie zrobi, a jednak zrobił. Można mieć usta pełne pięknych słów, obietnic, można głosić Chrystusa innym ludziom, można opowiadać o Bogu i… Zdrajcy i prostytutki wejdą do nieba przed nami. Myślę, że Jezus dotyka tutaj pewnego problemu – zawoalowanego egoizmu i egocentryzmu, ukrytych pod płaszczykiem pobożności i religijności. Zarówno egoizm, jak i egocentryzm, nie pozwalają człowiekowi przyjąć jednej, zasadniczej prawdy o sobie – jestem grzesznikiem dokładnie takim samym, jak prostytutka i zdrajca i w niczym nie jestem lepszy. Grzesznik, który ma świadomość swojej grzeszności, może zaufać jedynie Bogu, bo wie, że nie może zaufać sobie. Prorok Sofoniasz mówi, że przyjdzie taki dzień, kiedy „nie będziesz się wstydzić wszystkich twoich czynów, przez które dopuściłaś się względem mnie niewierności”, a w psalmie jest dodane: „Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu, ocala upadłych na duchu. Pan odkupi dusze sług swoich, nie zazna kary, kto się doń ucieka”. Gdzie szukasz ratunku dla siebie? Gdzie szukasz pomocy? W sobie? To się zawiedziesz. W swojej pobożności? Rozczarujesz się. W Bogu, przed którym stajesz w prawdzie o swojej grzeszności i pozwalasz, by On odmieniał twoje życie? Wtedy twoje oblicze nie zapłonie wstydem. Pan, którego przyjście jest #oJedenDzieńBliżej, uwolni ciebie od wszelkiego ucisku, bo usłyszy twoje wołanie i już nie będzie nikogo, kogo mógłbyś się przestraszyć. Bo Pan będzie twoim rzecznikiem i twoim obrońcą.
So 3, 1-2.9-13; Ps 34; Mt 21, 28-32