W postawie Anny i w magnificat Maryi jest jedna rzecz wspólna, która dla mnie jest niesamowicie piękna – obie wiedzą, że to co mają i co uczyniło je szczęśliwymi, pochodzi od Pana. To Bóg sprawia, że łuk potężnych wymierzony w nas po prostu się łamie. To Bóg sprawia, że niepłodna rodzi. To Bóg podnosi biedaka z prochu i dźwiga nędzarza, by dać mu tron chwały. To Bóg jest źródłem mocy dla nas, niemocnych. Zarówno Anna, jak i Maryja, wiedzą doskonale, że ich życie jest w rękach Adonai, że Elohim działa w ich życiu. A ja? A ty? Wiemy, że tak jest? Mogę odpowiedzieć za samego siebie – niby wiem, ale tak naprawdę zapominam o tym zbyt często. I muszę przyznać, że to jest dla mnie bardzo ważna lekcja dzisiaj – za mało dziękuję Bogu za to, co czyni w moim życiu. Bo wszystko, co składa się na to życie, a więc nie tylko te dobre chwile, ale również te trudne, są dane z Jego łaski. Każda z tych rzeczy mnie kształtuje i mogę być za wszystko wdzięczny, a prawdę powiedziawszy to ja sam próbuję określać, co jest dla mnie dobre, a co nie, zamiast dziękować Bogu za wszystko. Skoro wszedłem na trudną i wymagającą drogę, to nie znaczy, że Boga nie ma przy mnie. Jest. Ten, którego przyjście jest #oJedenDzieńBliżej nie opuścił mnie nigdy, bo wie, że bez Niego nie wyjdę na prostą drogę. Idzie ze mną i wyprowadzi mnie z otchłani. Zawsze to robi, tylko ja nie zawsze to zauważam. Dzisiaj chcę Mu dziękować za te dobre chwile i za te trudne. Chcę dziękować Mu za to, że nie porzucił mnie, ale jest. I kiedy na roratach będę śpiewał po raz kolejny Magnificat, uczynię tę pieśń Maryi moim własnym dziękczynieniem i uwielbieniem za to, co mam od Pana.
#oJedenDzieńBliżej – 24. Wdzięczność
Dodaj komentarz