Jest prawdą, że to częściej ja nie przestrzegam tego, czego oczekuje ode mnie Pan. On jest zawsze wierny, ja nie – i nie ma sensu się oszukiwać, że jest inaczej. Bo gdyby było inaczej, to żyłbym w pokoju, bez żadnego lęku i niepewności. Co więcej – nigdy nie usunięto by mojego imienia sprzed oblicza Boga, a On nie musiałby mnie szukać. Skoro jest inaczej, to trzeba stanąć w prawdzie – nie jestem wierny i potrzebuję nawrócenia. Problem jest też innego rodzaju – ciężko jest nas, ludzi, zadowolić. Zawsze jest źle, a może być tylko gorzej. Jezus mówi, że jesteśmy jak rozkapryszone dzieci. Zawsze mamy jakieś pretensje, bo inni nie płaczą, kiedy ja płaczę, bo inni nie śmieją się, kiedy ja się śmieję. Zawsze niezadowoleni. Bóg nie daje mi tego, czego potrzebuję, a jak daje, to za późno i teraz tego nie chcę. O Janie Chrzcicielu, który żył w ascezie, mówili: „zły duch go opętał”, a o Jezusie, który jadł i pił z ludźmi, mówili: „żarłok i pijak”. Dzisiaj jest inaczej? W ogóle nie! Jak ktoś żyje w ascezie, to mówimy, że dziwak. A jak prowadzi życie radosne, to mówimy, że niepokorny egoista z niego, któremu tylko sława w głowie. Niewiele się zmieniło w tej kwestii. Jest jednak możliwość stania się jak piękne drzewo, które wydaje zawsze owoc w swoim czasie, którego liście nie więdną. Może być tak, że wszystko, cokolwiek zamierzymy, powiedzie się nam. Wystarczy skupić się na Bogu, a nie ludziach, którzy wciąż radzą nam jak żyć, a równocześnie szydzą z nas i innych osób. W sumie żyjemy w wczasach, kiedy łatwiej jest nam przeżywać życie Instagramerów, niż swoje własne. Cieszyć się z ich radości, płakać z powodu ich smutków, zachwycać się ich prezentami, załamywać ręce, kiedy rozstają się ze swoimi partnerami… A nasze życie, nasz czas, przelatują nam między palcami. Powtórne przyjście Jezusa jest #oJedenDzieńBliżej. To dobry moment, żeby odstawić pozorne życie innych ludzi, a skupić się na prawdziwej i życiodajnej Osobie Boga. Wtedy wiele może się zmienić.
Iz 48, 17-19; Ps 1; Mt 11, 16-19